1900. Stoimy. Ogniska nie będzie. Patyki mokre. Jakie to można powody wynaleźc, żeby nie robić.
Zacumowaliśmy na dwóch kijach wkopanych w piach, bo zostawiłem kotwicę na poprzednim obozowisku. Jutro saperkę zostawię. Zobaczymy, jak wtedy Mikołaj sobie poradzi.
Poza tym koniec już widać. Pojutrze wieczorem mamy być na Zegrzu. Zawsze tak szybko to zlatuje. Zawsze.
2200. Niewiele się zmieniło. Ciągle po Dęblinem. Tylko że ciemno już, cicho, Wisła jest piękna itd.
Ale ja nie o tym chciałem.
Drogi Geoblogu! Teraz dopiero zobaczyłem, co Mikołaj z tym moim pisaniem robi. Że je gdzieś wkleja, że ludzie czytają, że komentują... A więc, tak jak jacht jest Mikołaja, tak i ten blog jego jest. Mikołaj świat cały parawie jachtami spływał, tylko milczy o tym, bo fałszywie skromny jest. Ten spływ to prawdziwe dla niego jest wyzwanie. Łódka mniejsza 4 razy od tych, jakimi zazwyczaj pływa. Ja myślę, że jakby istniała taka mniejsza 6 razy, to właśnie ją by kupił, a nie tę. Ale cóż, mniejszych nie było.
Dziękujemy za komentarze, za wszystkie wystawione oceny. Polecamy się na najbliższą przyszłość.
Andrzej.