Pierwszy raz płynęliśmy na żaglach. To znaczy na jednym żaglu, foku, i to dość krótko. Brak sterowności wymusił jednak włączenie silnika. Ale i tak było fajnie. Miejsce na nocleg też mieliśmy bardzo fajne, choć w oddali było już słychać drogę. Tata wstał jeszcze przed wschodem słonća i zrobił zdjęcia. Efekt dość niesamowity, Narew wygląda jak Loch Ness a nie Narew. Zdjęcia zrobione aparatem, więc na razie ich tu nie będzie, będą za to zdjęcia naszej łódki zrobione rano przy śniadaniu.
Tuż po wypłynięciu zobaczyliśmy słupek 158 km, co znaczy, że wczoraj przepłynęliśmy dokładnie tyle ile zaplanowaliśmy. Cóż za precyzja.